O BRACIACH UDAJĄCYCH SIĘ DO SARACENÓW


Bracia zaś, którzy udają się do Saracenów, mogą w dwojaki sposób duchownie wśród nich postępować. Jeden sposób: nie wdawać się w kłótnie ani w spory, lecz być poddanymi wszelkiemu ludzkiemu stworzeniu ze względu na Boga (1 P 2, 13) i przyznawać się do wiary chrześcijańskiej. Drugi sposób: gdyby widzieli, że tak się Panu podoba, niech głoszą Słowo Boże...(Reguła św. Franciszka z Asyżu)

niedziela, 2 marca 2008

Mój nowy dom - Izmir

Start!!!

W Turcji jestem już prawie 4 miesiące. Kraj to dziwny, egzotyczny, tajemniczy...ma w sobie to coś. Chyba każdy facet marzy, aby w swoim życiu przeżyć coś niesamowitego...nie wiem, coś jakby próbę, sprawdzian swojej wytrzymałości. Urodziłem się 29 lat temu...w miasteczku na wschodzie Polski, w Białej Podlaskiej...Od dziecka lubiłem niebezpieczne zabawy, wchodzenie na drzewa, bójki pod blokiem zwłaszcza ze starszymi chłopakami, nurkowanie w jeziorze, czy morzu oczywiście bez profesjonalnych gadżetów... Na podwórku spędzałbym i noc i dzień, bo zawsze może zdarzyć się coś ciekawego, niesamowitego. Pamiętam, że zawsze w niedzielę, na dwójce grali Robin Hooda...ach ten gość w kapturze...był moim idolem..las, puszcza, łuk, strzały, piękna Marion, mały John..brat Tak i jego zgrzebny habit....chyba te postacie kreowały moje chłopięce, naiwne serce.Tam szukam źródeł mojego powołania. Kiedy byłem bardzo mały...mój tata, wyniósł mnie na balkon i pokazał mi gwiazdy...zawsze kiedy na nie patrzę, budzi się w mnie pragnienie...by iść w tym kierunku...bo tam jest Coś..., Ktoś...Kogo pragnie moje serce. 


brakuje tylko pięknej Lady Marion
ddd